Wiersz Osipa Mandelsztama w przekładzie Adama Pomorskiego — Tristia:
Pojąłem, czego uczy mnie rozstanie
W nocnych lamentach z włosem potarganym.
Przeżuwa wół i dłuży się czekanie —
Wigilij miejskich mija czas nad ranem.
Tamtej koguciej spełniam obrzęd nocy:
Wędrówki ból się na powiekach wieszał
I w dal patrzały zapłakane oczy,
Ze śpiewem Muz kobiecy płacz się mieszał.
Któż może wiedzieć słysząc o rozstaniu,
Jakiej rozłąki zaznać nam sądzono,
Co wieści kogut piejąc o świtaniu,
Gdy w Akropolu jeszcze ognie płoną,
A kiedy wschodzi jakieś nowe życie,
W sieni leniwie żuje wół w pomroce,
Czemuż to kogut głosząc nowe życie
Na murach miejskich z krzykiem się trzepoce?
Mnie także miłe obyczaje przędzy:
Wrzeciono bzyka, snuje nić czółenko.
A na spotkanie, patrz, jak puch łabędzi
Już bosą nóżką Delia frunie miękko.
Ach, kanwa życia jak szarzyzną nuży,
Mowa radości jakże jest uboga!
Wszystko już było, wszystko się powtórzy,
Jedynie chwila poznawania błoga.
Niech przezroczysta jawi się figurka
W czystym naczyniu z wypalonej gliny
Jak popielicy rozpostarta skórka,
Nad woskiem skroń pochyla się dziewczyny.
Nie nam się godzi wróżyć o Erebie,
Kobietom wosk, mężczyznom spiż przystoi.
Nam śmierć na wojnie przeznaczono w niebie,
One przy wróżbie umierają swojej.
1918
17
II
2014
#Osip Mandelsztam
#poezja
#Adam Pomorski
Wiersz Osipa Mandelsztama w przekładzie Adama Pomorskiego — Jaskółka:
Nie wiem, co chciałem mówić, słowa zapomniałem.
Do zjaw pałacu ślepa jaskółka powróci
Ze skrzydłami ściętymi, przezroczystym ciałem
Noc w niepamięci swą piosenkę nuci.
Nieśmiertelnik nie kwitnie. Ptaków się nie słyszy.
Koni wśród nocy przezroczysta grzywa.
Płynie po rzece puste czółno ciszy,
A słowo niepamięci wśród świerszczy zażywa.
Wydźwiga się jak namiot czy świątyni stropy,
By nagle obłąkaną upaść Antygoną,
Lub jak martwa jaskółka rzucić się pod stopy
Ze stygijską czułością i wicią zieloną.
Gdybyż jasnowidzący wstyd przywrócić rękom,
Wypukłą radość poznawania.
Tak bardzo się Aonid łkania lękam,
Rozziewu, mgiełki, podzwaniania.
W palcach śmiertelnych dźwięk się staje ciałem,
Kochać, poznawać - wszystko to w ich mocy.
Ale ja nie pamiętam, co powiedzieć chciałem,
A myśl bez ciała wróci do pałacu nocy.
Tylko szeptać od rzeczy sądzono z pośpiechem
Jaskółce, przyjaciółce, Antygonie…
Dzwonienia stygijskiego przypomnienie echem
Jak czarny lód na wargach płonie.
Listopad 1920, Piotrogród
31
I
2014
#Osip Mandelsztam
#poezja
#Adam Pomorski
Wiersz Osipa Mandelsztama w przekładzie Adama Pomorskiego:
Kiedy pomiędzy cienie schodzi życie-Psyche
Półprzezroczystym lasem w ślad za Persefoną,
Ślepa jaskółka spada pod jej stopy ciche
Ze stygijską czułością i wicią zieloną.
Wokół uciekinierki widma się zebrały,
Witają nowicjuszkę zawodzącym głosem,
Z wielkim niedowierzaniem, w nadziei nieśmiałej
Słabe swe załamują ręce nad jej losem.
Ktoś tam flakonik perfum, ktoś lusterko niesie,
Duszy, kobiecie przecież, miła to zabawka,
I przezroczystych głosów po bezlistnym lesie
Siąpią suche biadania niby drobna mżawka.
Przezroczystego lasu nie widząc z daleka
Dusza stąpa stropiona przez tę czułą wrzawę
I chucha na lusterko, i z oddaniem zwleka
Miedzianego opłatka za mglistą przeprawę.
1920
19
I
2014
#Osip Mandelsztam
#poezja
#Adam Pomorski
Wiersz Osipa Mandelsztama w przekładzie Adama Pomorskiego — Żółw:
W Pierii gołoborza i wądoły,
Szły za Muzami pierwsze korowody,
By nas lirnicy ślepi jako pszczoły
Jońskimi przecie uraczyli miody.
Od wypukłości panieńskiego czoła
Chłodek wzniosłości ku prawnukom wionie,
Aż im odsłonić czułe groby zdoła
W Archipelagu macierzystym łonie.
Wybiega wiosna deptać ruń Hellady,
W barwistej Safo stąpa dziś ciżemce
I z młoteczkami trudzą się cykady,
By pierścioneczek wykuć jak w piosence
Tęgi był cieśla: strop pod niebo sięga,
Na ucztę wszystkie wydusili kury,
Dla pary butów pewien szewc-mitręga
Rozpiął na kołkach pięciu wołów skóry.
Skorupa-lira pełza ociężale,
Jakiż ten żółw bez palców nieruchawy!
W słonku Epiru leży gdzieś na skale,
Grzeje ospale brzuszek swój złotawy.
Komu tam w głowie z takim czymś pieszczoty,
Któż do skorupy sięgnąć ma uśpionej?
Niech o Terpandrze sen swój roi złoty
Czując na sobie suchych palców szpony.
Krynica dęby chłodną poi rosą,
Z rozwianym włosem łąka trwa w szeleście,
Pachnie miodunka na uciechę osom.
O, święte wyspy, gdzież to wy jesteście?
Tam chleba nikt nadłamanego nie je,
Nieba skrzypliwa nie omroczy praca,
Tam miód i wino, mleko tam się leje,
A koło jakże lekko się obraca.
2 maja 1919, Kijów
04
I
2014
#Osip Mandelsztam
#poezja
#Adam Pomorski